Biadoliny (PAP)
Podczas corocznych obchodów tradycyjnego polskiego święta "Halloween" 66 letnia emerytowana drużniczka Mroczek Eugenia przebrała się za dynię. Z braku dyni przebrała się w pokutną szatę swojego stryjecznego dziadka, która miała udawać dynię.
Przebranie było znakomite i nieszczęsna kobieta paradowała w niej cały wieczór.
Niestety, dopasowanie było tak znakomite szczelne, że nagromadzone (naturalne) gazy nie miały ujścia.
Podczas odwiedzin kolejnego domu, przechodząc przez płot rozdała sobie szatę, powodując uwolnienie nagromadzonych tam (naturalnie) gazów.
Spowodowało to olbrzymi wybuch, który słyszany był w pobliskiej Czarnej.
Przybyli na miejsce saperzy powiedzieli, że takiego leja to nie widzieli od czasów minionej wojny.
Sprawę bada specjalna komisja d/s katastrof w ruchu lądowym.
Do sprawy wrócimy.